XII Polski Festiwal na Federation Square kolejnym wielkim sukcesem
Dwunasty Polski Festiwal na Federation Square przeszedł już do chlubnej historii wiktoriańskiej Polonii. Okazał się być kolejnym, wspaniałym sukcesem. Wzięło w nim udział prawie 37 tysięcy ludzi. A pogodowe prognozy wydawały się bardzo niedobre. 13 listopada przewidywano znaczne ochłodzenie i deszcz. Niedzielny świt wyglądał źle. Namioty rozstawiano w przejmującym zimnie i strugach deszczu, ale o godzinie 9.00, gdy pojawili się pierwsi festiwalowi goście, niebo okazało się bardziej łaskawe. Aż do 15.30 naszemu Festiwalowi towarzyszyła bardzo przyjemna aura. W południe pokazało się nawet słońce. Federation Square, pokryty polskimi kolorami, ożywił się ogromną ilością ludzi, pośród których dominowała młodzież i dzieci.
Daleko przed 10.00 kilkanaście stoisk gastronomicznych serwowało już spóźnione śniadania, złożone z placków ziemniaczanych, pyz, kiełbasek, bigosu, pierogów, naleśników, kaszanki i wielkiego wyboru ciast i pączków. Ponad 40 stoisk handlowych i informacyjnych przyciągało coraz to większe rzesze przybywających z różnych stron rodaków oraz mieszkańców wielokulturowego Melbourne i przygodnych gości. Obydwie estrady: ta duża, wzmacniana wielkim ekranem oraz ta bardziej ekskluzywna, w teatrze „Deakin Edge”, zatrzymywały tłumy ludzi, oferując im muzyczne, artystyczne i duchowe przeżycia. Cztery szkoły sobotnie (z Essendon, Rowville, St. Albans i Albion), cztery zespoły folklorystyczne („Polonez”, „Łowicz”, „Łowiczaki” i „Tatry” z Adelajdy) i przybyła z Polski góralska kapela „Corny Potok”, a także Dominik Rawdanowicz z krakowskim hejnałem i Wacław Król ze swym akordeonem wypełnili melberneński „rynek” polską muzyką i tańcem. Posilających się i odpoczywających nad Yarrą oraz obecnych w karczmie gości bawił polskimi przebojami Ryszard Stacewicz.
Na drugiej scenie, w Deakin Edge zgotowano w tym roku widowni przebogaty program. Rozpoczęła go młodzież i dzieci przygotowane przez Irenę Olchowik i Towarzystwo im. Fryderyka Chopina w Melbourne. Od 11.00 popis tańca i folkloru zaprezentowały trzy zespoły taneczne, a po nich pojawił się na scenie „Corny Potok”. Punktualnie o 12.00 w atrakcyjnym, jednoosobowym przedstawieniu, prezentującym dla dzieci historię wawelskiego smoka, wystąpił znany w Polsce aktor i wokalista, pan Artur Gotz. O 13.30 w „Deakin Edge” zagościła piosenka i poezja patriotyczna, prezentowana przez Zofię Kaszubską, Gosię Kaszubską, Krzysztofa Derwińskiego i Stanisława Jabłońskiego. Uczczono nią tegoroczne Święto Niepodległości. W podobnym, refleksyjno-patriotycznym tonie, Artur Gotz wypełnił kolejne pół godziny. Po nim zaś popularna polska aktorka, pani Marta Kaczmarek, wystąpiła w swym oryginalnym monodramie przy akompaniamencie Konrada Olszewskiego. Od 15.00 królowała muzyka Chopina w świetnym wykonaniu laureata Konkursu Chopinowskiego w Australii, Kataro Nagano, przybyłego na Festiwal z Japonii. Nie zabrakło też kilku piosenek Chopina w pięknym wykonaniu Jolanty Mielczarek. Po wzruszających, pełnych treści i świetnie podanych piosenkach nowego zespołu o nazwie „Trio Letare” ostatnią festiwalową godzinę wypełniła ambitnym muzykowaniem młodzież: Wiktor Janisiow i rockowy zespół „Fortitude” z solistką Klarą Rawdanowicz.
O 13.00 odbyło się oficjalne otwarcie Festiwalu, przyjęte z wielkim uznaniem przez liczną publiczność. Świetne przemówienie pana Pawła Milewskiego, Ambasadora Rzeczpospolitej, pełniącego rolę patrona Festiwalu, nagrodzono gromką owacją. Przemawiali także przedstawiciele parlamentu i rządu stanowego, zarządu miasta, Rady Naczelnej Polonii Australijskiej i SBS. Organizatorzy Festiwalu podjęli ich później oficjalnym lunchem.
Doskonale spisali się konferansjerzy z humorem, gracją i pasją prezentujący artystów i informujący o kolejnych festiwalowych wydarzeniach. Duże brawa należą się między innymi Monice Paszkiewicz, Renacie Nowak, Natalii Michalak i Danielowi Bołkunowiczowi. Tuż przed 16.00, na godzinę przed zakończeniem Festiwalu, polały się z nieba strugi deszczu. Federation Square pokryło się parasolami, namioty wypełniły się publicznością, ale „Corny Potok” nie zamierzał się poddawać. Grał nadal po góralsku do samego końca ku uciesze drwiącej z deszczu publiczności.
W przeźroczystym, obszernym namiocie o nazwie „Kidstop”, ustawiczne fale maluchów kolorowały wianki, ciupagi, smocze maski i inne cudowności, a w „Folkstop” podziwiano odchodzące w niepamięć artystyczne rękodzielnictwo. Dominowała wszędzie niezwykle ciepła i rodzinna atmosfera. Radość spotkania i bycia sobą rzucała się w oczy. Nikt tego dnia nie pytał się spotkanych często po latach znajomych o polityczne czy religijne przekonania czy też o ekonomiczne lub zawodowe osiągnięcia. Jak to dobrze, że mamy w Melbourne taki dzień i takie miejsce, gdzie możemy być prawdziwie jedną wielką rodziną.
Niezmordowanym organizatorom tegorocznego Festiwalu należą się gorące brawa i szczere słowa uznania. Prezesowi Komitetu Organizacyjnego, panu Aleksandrowi Terechowi winniśmy wdzięczność za utalentowane i odpowiedzialne przywództwo, koordynację, wyrozumiałość i świetną prezentację. Podczas długich i mozolnych przygotowań wiele inicjatywy, polotu i determinacji wykazała Iga Bajer. Idze Bajer i Grzegorzowi Machnackiemu winniśmy wdzięczność za wspaniale przemyślany i atrakcyjnie podany program artystyczny na obydwu estradach. Wspierali ich technicznie: Elżbieta Dziedzic, Andy Cottingham, Krzysztof Peszek, Stanisław Mozel i Andrzej Badzaj. Irenie Łobaza należy się wielka wdzięczność za bardzo profesjonalną koordynację trudnym odcinkiem, jakim było blisko 60 różnych wystawców i usług gastronomicznych. Kasi Koło za ulotkę, rozdawany za darmo piękny Program, Festiwalowe Wiadomości i atrakcyjną stronę internetową. Joasi Merwart za skrzętne, gospodarne i odpowiedzialne pilnowanie finansów, podań i informacji. Monice Paszkiewicz za skuteczny i atrakcyjny sekretariat, społeczne media i legalne negocjacje oraz zdobyte granty. Kasi Lisaj za rozliczne atrakcje dla dzieci w „Kidstop”. Dominice Sikorskiej za reklamę w różnych australijskich wydawnictwach. Kasi Bebejewskiej za profesjonalne dopatrzenie i podjęcie oficjalnych gości. Kasi Czyrek za skuteczną pomoc na różnych odcinkach podczas długich miesięcy przygotowań, a księdzu Wiesławowi Słowikowi za duchowe wsparcie i mobilizację wielu ludzi modlących się o bezdeszczową pogodę.
Specjalne podziękowanie winniśmy zespołom ludowym, dzieciom szkolnym i wielkiej rzeszy artystów, gotowych dzielić się z publicznością swoimi talentami i umiejętnościami bez oczekiwania na jakąkolwiek zapłatę. Słowa uznania należą się licznym wolontariuszom oraz wystawcom i organizatorom różnych stoisk. Nie przestraszyła ich pogoda. Jestem przekonany, że opuszczali Federation Squre zmęczeni, ale też usatysfakcjonowani. Za rok o tej samej porze spotkajmy się na nowo. Oby to wielkie społeczne dzieło, jakim jest nasz doroczny Polski Festiwal, trwało jak najdłużej dla dobra następnych polskich pokoleń nad Yarrą.
Remigiusz Kędra